sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 11

Uhh ... Musze być z Wami szczera. Ten rozdział mi nie wyszedł. Kompletna klapa. Dno. Trochę nad nim pracowałam, dodawałam trochę, odejmowałam, ale nie jest, aż tak tragiczny jaki był na samym początku.  
Wytrwania w czytaniu bo nie sądzę, żeby to było miłe doświadczenie ;/
Brak bety.



Rozdział 11 


Kobieta czuła naprawdę oryginalną mieszankę uczuć, nie rozumiała swojego zachowania względem Anieli. Tłumaczyła sobie, iż była w szoku, nie spodziewała się, że jej przyjaciel ma jakichkolwiek innych znajomych niż ich wspólni. To było niesłychanie głupie, ale w końcu to był Severus Snape, którego nie osądza się o kontakty z innymi ludźmi. Hermiona mimo tego, że nie czuła się specjalnie na siłach, wiedziała, iż musi spotkać się z Wiktorem. Chciała mu wszystko wytłumaczyć, wyjaśnić, że relacje jakie są między nią, a Snape'em są czysto przyjacielskie. Bez żadnych układów, ani podtekstów.- Hermiona! - krzyknął uradowany chłopak, kiedy kobieta przekroczyła próg. Uśmiechnął się do niej kokieteryjnie, jednak gdy zobaczył, że kobieta jest w piżamie, jego samopoczucie zmieniło się diametralnie. - Co się stało?! Kładź się natychmiast. - powiedział podnosząc kołdrę i przesuwając się tak, aby miała jak najwięcej miejsca. Objął ją troskliwie ramieniem i pocałował czule w czoło. Ta oparła głowę o jego klatkę piersiową.
- Przepraszam Cię. - wymruczała w obojczyk Wiktora.- Nie, to ja Cię przepraszam.
- Nie, nie, nie. To ja Ciebie.- To ja tutaj zachowałem się nieodpowiednio. Przecież dobrze wiedziałem, że to Snape Ci pomagał przede mną. Nawet teraz Ci więcej pomaga, pomimo tego, że to ja jestem z Tobą. Przepraszam, że tyle ostatni pracuje...- To nie prawda...- Hermiona, to jest prawda. Liczę na to, że mi wybaczysz.
- Jesteś uroczy. - powiedziała uśmiechając się w stronę twarzy chłopaka.- Nie, ty jesteś urocza i piękna. Kocham Cię. - kobieta mocniej wtuliła się w niego, a na jego wyznanie zesztywniała. - Dlatego uważam, że powinniśmy pomyśleć ... ykhm..... pomyśleć jak ... jak przenieść nasz związek na nowy poziom. - Hermiona czuła jak ręce mężczyzny, zaczynają się pocić, a ten stara się to zatuszować, jednak z niewielkim skutkiem.
- Do czego zmierzasz, bo nie zbyt rozumiem.
-Moja Hermiona czegoś nie rozumie ? - uśmiechnął się lubieżnie, a następnie zaczął odpinać się od aparatury. Kobieta wyraziła swój sprzeciw, ale ten tylko wywrócił oczami i kontynuował czynność. Obszedł łóżko dookoła, klęknął na lewe kolano i poszperał chwilę w szafce. Wyjął z niej czarne pudełko i zwrócił się ponownie twarzą do Hermiony.
- Więc wiem, że umieram i jestem skończonym zazdrośnikiem, ale to nie zmienia faktu, że Cię kocham. Wiem też, że chciałbym spędzić z Tobą resztę życia. I teraz chce się dowiedzieć, czy Ty sprawiłabyś mi tą przyjemność i zapełniła mi ostatnie chwile życia naszym małżeństwem ?Orzechowe oczy patrzyły na niego ze zdziwieniem, wyglądała jakby studiowała jego twarz na pamięć, ale wewnątrz jej głowy toczyła się wojna. Rozważała wszystkie za i przeciw, ale zdecydowanie więcej zyskała, niż traciła. Poza tym jej przyjaciel umiera, nie mogła sprawić mu jeszcze gorszej przykrości.- Wiktor... nie wiem co mam odpowiedzieć, ale tak. Chce.- Naprawdę ?- zapytał z niedowierzaniem. Po chwili jego usta już stykały się z jej, ale niedane im było nacieszyć się romantyczną chwilą. Do pokoju wpadła zdezorientowana pielęgniarka, popatrzyła na łóżko, później omiotła pokój wzrokiem i zatrzymała się na swoim pacjencie.
- Co Pan wyrabia?! Do łóżka, natychmiast! – krzyknęła, pomagając mężczyźnie wejść do posłania. Powtórnie podłączyła go do aparatury, spojrzała nieprzyjaźnie na Hermionę. - A Pani z jakiego oddziału ?
- Proszę jej nie odsyłać. Przed chwilą się oświadczyłem. - błagał sportowiec, tuląc swoją wybrankę do siebie.
- Macie pięć minut, nie więcej.
Wiktor przez następne pięć minut, planował ich ślub. Marzył o hucznym weselu, takim o którym mówiono by przez wiele najbliższych lat, o ogromnym torcie, morzu mugolskich balonów, pełnej sali gości, tonie fajerwerków i kolorowych ozdób. Chciał jak najszybciej ziścić swoje plany, rozumiała go w końcu nie mieli zbyt wiele czasu, aby się sobą nacieszyć, ale ...
***Mała dziewczyna z brązowymi lokami, siedział pod drzwiami, jednej z sal. Nuciła pod nosem skoczną melodyjkę, aby w jakiś sposób umilić sobie czekanie na mamę. Na korytarzu było na tyle cicho, że jej dziecięcy głosik niósł się hen, hen daleko w głąb szpitala. W końcu ,usłyszała znajome rytmiczne kroki matki i zerwała się na równe nogi. Podbiegła do rodzicielki i zdusiła ją w ciasnym uścisku.
- Mama ! - wydała z siebie radosny krzyk.- Rybeńko co ty tutaj robisz ? - przejęła się matka wypuszczając córeczkę z objęć.- No jak to co ? Czekam aż przyjdziesz !
***
- Ktoś musi jej powiedzieć, trzeba zawiadomić policje.- warczał Snape. Ściągnął marynarkę i odpiął dwa pierwsze guziki koszuli. Ruszył schodami w górę, po drodze próbując ochłonąć i pozbierać myśli.
- Hermiono musimy porozmawia... - zaczął wchodząc do pokoju, ale zamilkł, widząc siedzącą w nogach łóżka małą dziewczynkę.
-Wujek ! Mamo, a ty wiesz, że wuja umie się bić ? - wołało dziecko chcąc zwrócić na siebie uwagę dorosłych.
- Naprawdę? A skąd ty to wiesz ?
- No bo dzisiaj się pobił z tatą i mnie uratował.- Dokończysz mi za chwilę, bo Severus chce mi cos powiedzieć. - spojrzała wyczekująco na Snape. Dopiero teraz zauważyła rozciętą wargę i przekrzywiony nos. – Severusie, co Ci się stało ?
- A nie ważne. Wróćmy do tego co miałem Ci powiedzieć. Susan musi wracać do siebie. Nie raczyła poinformować nikogo gdzie się wybiera i cały szpital jej szuka.- Ale ja chce być z mamą. - protestowała, chwytając się mocno pierzyny co miało ją ubezpieczyć na wypadek, gdyby jej wujkowi znudziły się dyskusje i postanowiłyby wcząć postępowanie siłowe.
- Susan nie marudź, wracamy do sali i żadnych protestów. - mężczyźnie powoli zaczynało brakować cierpliwości do tego dziecka.- Jeszcze chwilę. Opowiem tylko mamie jak go pobiłeś. Wuja chwycił go za szyję. Potem otworzył nogą drzwi i puścił tatę .- Severusie, ona nie powinna tego widzieć. - oburzona kobieta spojrzała karcąco na swojego byłego nauczyciela. Ten w odpowiedzi wzruszył ramionami.- Dlatego kulturalnie go wyniosłem.
- Susan widziałaś coś jeszcze ?- No właśnie nie . Ciocia Minerva zakryła mi oczy.- I bardzo dobrze, to nie była scena dla młodych dziewczyn. Wuja Severus bardzo tego żałuje, prawda? - spojrzała ponownie tego dnia na mężczyznę wyczekująco. Dopiero po chwilki zorientował się, że sytuacja wymaga tego, aby się odezwał.- Tak, przemoc nie rozwiązuje problemów. Choć czasem...- Severusie !
- Co !?
- To niewychowawcze.- Kobiety.- skwitował, uśmiechając się ironicznie, powodując ogromne rozbawienie u Susan. - Idziemy.- Proszę jeszcze chwilkę. - błagała, robiąc maślane oczy do Mistrza Eliksirów.
- Nie mam mowy. - mówił nieugięty. Oczywiście nie obyło się bez łez, gryzienia i kopania, ale ostatecznie nie pokonany Snape, przewiesił sobie przez ramię pociechę Hermiony.- Snape, tylko nie myśl, że Cię nie przepytam jeszcze z tej bójki.- krzyknęła w stronę wychodzący.
Czarodziej długimi krokami przemierzał korytarze, ale musiał stawać co jakiś czas, aby króciutkie nóżki Susan zdążyły go dogonić. W końcu z rezygnacją wziął mała na ręce, wywołując tym widokiem westchnienia paru staruszek.
- Zawsze mówiła, że mężczyźni to tylko na zewnątrz wyglądają na brutali, a w środku to miękkie istoty. Głosiła swoje spostrzeżenia jakaś siwowłosa kobieta, widząc jak Susan bawi się włosami wuja.
Roztargniona Aniela podeszła do Severusa z zasmuconą miną. - Nie znaleźliśmy jej. Oznajmiła i dopiero, kiedy zauważyła balast w rękach czarnookiego, zorientowała się jaki lapsus popełniła. - Tu jesteś kruszynko ! Gdzie była ?- U mamy ! - wyćwierkała przejęta dziewczynka.
- U Hermiony. - mruknął Mistrz Eliksirów z jawną niechęcią.
Odpowiedzieli równocześnie, co wywołało salwę śmiechu ze strony Anieli, która zaczęła zginać się pół, kurczowo trzymając się za brzuch. Ponury Severus przewrócił teatralnie oczami, wyminął kobietę i podszedł do pielęgniarki dowodzącej akcją poszukiwawczą. Wytłumaczył jej zaistniała sytuację, ta chwilę stała nieruchomo w milczeniu, by za chwilę wybuchnąć. Uraczyła czarodzieja inwektywami, które go zmieszały, po chwili zobaczył, że mała czarownica spijała każde słowo z ust starszej kobiety. Pospiesznie zakrył jej uszy rękoma i poszedł ostawić dziewczynkę do jej pokoju.- Nie wychodź ! - zawołała, a mężczyzna dopiero teraz zobaczył zapuchnięte oczka dziecka. Zamarł w połowie drogi jaką miała właśnie pokonać jego noga by dotknąć stopą podłoża. Dynamicznie obrócił się na pięcie, spoczął na brzegu łóżka i wyczarował kilkulatce chusteczkę, sam najpierw upewniając się czy aby na pewno są sami w pokoju.- Czemu płaczesz ? - Snape nienawidził płaczu, zwłaszcza u kobiet, a co dopiero u dzieci. Troskliwie objął ramieniem Susan i wytarł jej zasmarkany nos, widząc że sama sobie nie poradzi. Kurczowo trzymała zaciśnięte piąstki.
- Boli mnie.
- Gdzie ? - Starał się za wszelką cenę, aby jego głos brzmiał lekko i delikatnie, ale jego starania spełzły na niczym.- Z tyłu pleców.- Spokojnie. Nie płaczemy już. Zaraz pójdę zawołać pana doktora. Ty w tym czasie pomyślisz o czymś miłym i jak wrócę chce widzieć uśmiech.
Jak się potem okazało, doktor akurat przechadzał się po korytarzu. Lekarz uważnie zbadał dziewczynkę, zanotował coś w karcie chorego, zapisał kolejne słowa w swoim notatniku i uśmiechnął się pocieszająco do szczelnie przykrytej małej pacjentki. Następnie położył żółtą naklejkę na stoliku nocnym.- Moja najdzielniejsza pacjentka, powie mi czy coś jeszcze ją boli ?- Brzuszek.- Brzuszek ? Nadal nie przeszedł ? - kolejny raz pochyłym pismem zapisał coś na kartce.
- Taa... - potwierdziła przeciągając sylabę.- I co my teraz zrobimy ? Pani Justynka poda Ci tableteczkę, którą musisz połknąć. Nie wolno jej gryźć, pod żadnym pozorem.
- Nawet gdy zaatakuje mnie stado jednorożców ? - zapytało dziecko.- Ahh, dzieci i ta ich wyobraźnia. - westchnął na boku. - Nawet wtedy nie wolno Ci jej gryźć.
- Dobrze.
- A Pana zobowiązuje do opieki całodobowej nad księżniczką do jutra.
- A co z wynikami ?- Wiadomo wstępnie co jej dolega. Jutro się upewnimy, ale niestety nie mogę Panu, mimo szczerych chęci, przekazać szczegółowych informacji.
- Nie da się tego jakoś obejść ?
- Nie sądzę, jedynie w obecności matki dziecka.
- Rozumiem. - warknął Snape, choć tak naprawdę nie rozumiał całej tej mugolskiej biurokracji. Zastanawiał się przez całą noc nad tym, po co właściwie opracowano taki system, który równie tyle pomaga co szkodzi.


Jest:
a) źle 
b) bardzo źle 
c) fatalnie
Odpowiedzi zostawcie w komentarzach :3

8 komentarzy:

  1. Jak jeszcze raz powiesz cos o fatalnym rozdziale to zamorduję :D Rozdział jest świetny tylko niestety krótki. Bardzo niestety, bo wkreciłam się, a tu już koniec. Ale treść zdecydowanie nadrabia ilość, a zresztą ja na pewno nie powinnam wypowiadać się na temat ilości bo u mnie rozdziały są dwa razy krótsze xd
    Dobrze że Susan się znalazła i moim zdaniem Severus byłby lepszym ojcem niż Krum :3 Aż nie mogę się doczekac zwrotu akcji, która mam nadzieję że niebawem nastąpi :) czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dobrze się domyślasz zwrot akcji niebawem nastąpi :D I w końcu będzie scena Severus&Hermiona. NN już sobie czeka na komentarze ;)

      Usuń
  2. Dobrze, tak więc zacznę od tego, że przeczytałam dzisiaj wszystkie jedenaście rozdziałów i postanowiłam skomentować każdy z osobna.
    Muszę powiedzieć, że blog jest idealny. Pomysłowy, akcje dobrze rozgrywany, wartka akcja, przyjemnie się czyta. Wena nawet kiedy Cię opuszcza i tak mam wrażenie, że jest obecna. Błędy nie kłują mnie w oczy przede wszystkim dlatego, że nadrabiasz wciągającymi scenami. Aż chce się czytać! Dodaj szybko nowy rozdział! Weny i pozdrawiam.

    http://severhermione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się że zyskałam nową czytelniczkę. Już przeczytałam twojego bloga i uważam że jest naprawdę dobry. Dodałam go również do obserwowanych. A co rozdziału to nowy już czeka na przeczytanie ^^

      Usuń
  3. Jest d czyli coś wspaniałego i genialnego, napisz kolejny rozdział jak się da najszybciej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha ^^ Dziękuję. Kolejny rozdział już czeka ;3

      Usuń
  4. d) znakomicie!

    "- Severusie, ona nie powinna tego widzieć. - oburzona kobieta spojrzała karcąco na swojego byłego nauczyciela. Ten w odpowiedzi wzruszył ramionami.- Dlatego kulturalnie go wyniosłem." Hahahaha Snape mnie powalił, jest cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest super.czytam od początku lecę dalej ale bardzo podoba mi się Sev i inni są super wykreowani. Weny
    Agata

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy