środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 3.



Bety brak ( czekam na zgłoszenia ). Wielkie PRZEPRASZAM za błędy ( grr ... nienawidzę mojej przypadłości. Trudno jest pisać bez błędów z dysortografią :D). Liczę na to, że rozdział się spodoba i zupełnie nie spodziewaliście się ...
Czego dowiedzie się  czytając drugi rozdział :D 
Mam nadzieje, że Was zachęciłam:

Draco obudził przeciągły jęk, dochodzący z kanapy na której spała Hermiona. Po przemianie w kota i uciekaniem przed zagrożeniami miasta, był zbyt zmęczony, aby zainteresować się stanem przyjaciółki. Najzwyczajniej w świecie po raz wtórny zapadł w sen, gorączkowo zastanawiając się, jak powrócić do swej człowieczej formy.
Głuchy łoskot, niedaleko jego posłania wyrwał go ponownie ze snu. Zerwał się na cztery łapy i zaczął rozglądać w poszukiwaniu źródła tego denerwującego hałasu, ledwie go dostrzegł, a do jego uszu doszedł kolejny długi i mrożący krew w żyłach jęk. Przerażony podbiegł do przyjaciółki, czując pod swoimi futrzanymi łapami dziwną ciecz, która lepiła się do jego odnóży. Obszedł ją dookoła, przystając przy krwawiącym strumieniu. Skaleczenie było ogromne, ciągnęło się od kolana, aż po całą długość uda. Miejscami w zagłębieniu, można było zobaczyć przebłyski białej kości pośród „mięsa”.
Ten widok przypominał mu, jeden z mugolskich filmów, które oglądał z Severusem i Hermioną w Noc Duchów. Poczuł, iż jego żołądek robi się coraz cięższy, kiedy zdał sobie sprawę, iż teraz gdy jest kotem nie będzie mógł jej pomóc. Myśląc gorączkowo doszedł do wniosku, że po raz tysięczny tego dnia ( a właściwie nocy) spróbuje przemienić się w człowieka.
Skupił swą uwagę na formułce zaklęcia, powtarzając ją w głowie,  ale nic to nie dało. Zamknął oczy, wykonał wcześniejsze czynności, następnie ponownie je otworzył, ale nadal tkwił w beznadziejnej postaci zwierzęcia.
Nie pozostawało mu nic innego, jak pobiec na górę po krętych schodach i znaleźć sypialnie Wiktora i Hermiony. Pierwsze drzwi po prawej stronie na piętrze, były zamknięte, najprawdopodobniej prowadziły do pokoju jego chrześniaka – Ericka. Następne były uchylone, więc bez skrępowania wszedł do pokoju. Kiedy tylko przekroczył ich próg, wiedział że ciągnący się od sufitu baldachim z pewnością jest częścią wystroju Susan. Mała postać w łóżeczku smacznie spała, co jakiś czas mrucząc coś przez sen. 
Nie tracąc dużej czasu, ponownie wyszedł na korytarz i puścił się biegiem do następnego pokoju, który jak sobie później przypomniał do niedawna zajmowany był przez córkę Hermiony. Ciemne łóżko było starannie pościelone, a okna odsłonięte, wpuszczając młode promienie słońca. Draco z płonną nadzieją, że właśnie tam znajdzie Wiktora, wszedł do  łazienki. Niestety tam również go nie było. Ponownie przemierzył schody, tym razem na dół, zastanawiając się jak pomóc kobiecie. Był kotem, do tego niezdarnym z kiepską kondycją. Nie mógł nic poradzić.
W salonie, zaciągnął koc z sofy i przykrył nim przyjaciółkę, która dostała dreszczy. Po raz tysiąc pierwszy, spróbowała zmienić swoją formę, lecz tak jak za każdym razem, taki i teraz nic z tego nie wyszło. Zdenerwowany kolejnym niepowodzeniem i swoimi zachciankami zostania animagiem, przeklnął siarczyście, w między czasie wypowiadając formułkę zaklęcia. ( oczywiście w kocim języku)
Trzask ! 
W miejscu, które zajmował przed chwilą kot, stał przystojny młodzieniec o szarych oczach.
- Cholerne czary! Naprawdę ?! Tylko tyle ?! POWIEDZIEĆ ZAKLĘCIE NA GŁOS. – bulwersował się.
Bez ociągania podniósł przyjaciółkę z podłogi i położył ponownie na kanapę, okrywając ją kocem. Z przyzwyczajenia sięgnął za pasek spodni w poszukiwaniu różdżki, lecz takowej nie znalazł. Przeklinając po raz wtórny głupotę i zachcianki, zaczął rozglądać się po pokoju wyszukując, magicznego kawałka drewna Hermiony. 
Nie znalazł go. Podszedł do marmurowego kominka, wyjął z wazy stojącej na nim garść proszku. Stanął w środku i rzucił proszek tuż przed swoje buty, mamrocząc :
-Ulica Zasłużonych Weteranów, mieszkanie Malfoya.
Kiedy tylko wyszedł z płomieni rozejrzał się po salonie. Dzięki Merlinowi, Severus Snape siedział w zgniłozielonym fotelu, czytając oprawioną w skórę książkę. Na nosie miał ciemne okulary, które dodawały mu powagi. Ubrany był w ciemnozieloną koszulę z srebrnym wężem przeplatającym klatkę piersiową i czarne jak smoła spodnie, przytrzymywane srebrną klamrą od paska.
 - Severusie … Hermiona… Ona .... – jąkał się gospodarz domu, patrząc z czystym przerażeniem na Snape’a i wskazując gestami na kominek za sobą.
- Uspokój się. – nakazał spokojnym głosem starszy czarodziej, wstał z fotela, przeciągnął się i odłożył na stolik okulary wraz z książką.
-Pomóż jej. Ona znowu miała atak. – wydusił chłopak, a  mina jego rozmówcy diametralnie się zmieniła. Przybrała wyraz determinacji, złości i przez chwilę troski. 
Po kolei weszli do kominka, by za chwilę znaleźć się w mieszkaniu kobiety.
- Idioto, mogłeś to szybciej powiedzieć ! – krzyczał na chrześniaka, klęcząc przy łóżku na, którym bez życia leżała skulona Hermiona. Wyciągnął zza pazuchy różdżkę i rzucił na kobietę, kilka zaklęć leczniczych. Jej płytki oddech powoli powracał do normy.
- Idź po apteczkę, wodę i ręcznik !- poinstruował chłopaka. Sam z precyzją, starając się nie sprawić niepotrzebnego bólu na wpół świadomej dziewczynie, odkleił wełniany koc od rany, co spotkało się z jękiem kobiety.
- Cii… Spokojnie. – wyszeptał i delikatnie zaczął gładzić włosy dziewczyny. – Draco ! Szybciej !
Rana wyglądała okropnie, była zabrudzona jasną sierścią i wełnianymi kotami, z jej wnętrza wystawało coś plastikowego, o niezidentyfikowanym kształcie.
- Draco ! – krzyknął ponownie zdenerwowany.
- Idę ! – odkrzyknął, wchodząc do pokoju blondyn. W ręce trzymał teczkę , a przez ramię zwisał mu kolorowy ręcznik.
- Gdzie do cholery woda?!
- Snape jesteś czarodziejem ! – zwrócił uwagę Smok, patrząc na roztargnionego ciemnookiego.
-Aqua Eructo. – wypowiedział Snape, kierując zaklęcie na lewą nogę Hermiony, która niespodziewanie obudziła się.
- Błagam , przestań. – szeptała nie wyraźnie przez łzy, wyrywając nogę, co uniemożliwiło jej zaklęcie pasów.
- Co robicie mamie ? – doszedł ich cichy głosik w pobliżu schodów. Obydwaj odwrócili się  w tym samym czasie i kierunku, by zobaczyć ubraną w różowa piżamę Susan. Nawet z tej odległości widzieli łzy w jej małych orzechowych oczach.
- Wycisz. – mruknął posępnie młodszy mężczyzna, podchodząc do zapłakanej Susan. Wziął ją na ręce i zniknął w ciemnościach schodów.
- Zaboli. – powiedział do zaślepionej bólem Hermiony. Ta ręką chwyciła mankiet jego koszuli. Chcąc dodać jej otuchy uśmiechnął się do niej delikatnie. – Gotowa ? Raz. Dwa. Trzy. – dziewczyna wzmocniła uścisk, kiedy ten przyłożył różdżkę do jej nogi. Po chwili z rany wyłonił się plastikowy bagnet, a zaraz po nim reszta żołnierzyka. 
Severus chcąc uśmieżyć jej ból, wujął z kieszeni mała fiolkę z eliksirem przeciw bólowym. Podniósł jej głowę i odpowiednio zaaplikował, czekając aż przełknie lek.
- Dziękuje, Severusie. 

Co sądzicie ?  Podobało się ?
PS - Trochę sb poczekaliście na ten rozdział, lecz problemy miłosne skutecznie uniemożliwiały mi myślenie.

8 komentarzy:

  1. Oj, TAK! Mnie się podobało :D
    Draco kugucharem ciekawie, no i cały związek pomiędzy tą trójką jest interesujący sam w sobie ^^^
    Parę literek przestawiło Ci się, jak w "ZKALĘCIE" i "chodząc do pokoju" ;) Wystarczy tylko poprawić i zaktualizować posta c;
    Ach, no i miałam też powiedzieć, że pomiędzy słowem, a wykrzyknikiem, czy też innym znakiem interpunkcyjnym nie powinno być przerwy - ale to tak na przyszłość :>
    Dysortografia musi być nieprzyjemna, ale jeżeli mogę poradzić, to proponuję pisać rozdziały w Wordzie. Mi bardzo pomaga - jak coś źle napiszę, to od razu poprawia - no i w dodatku nie mam z nim żadnych problemów technicznych, ani mi nie usuwa tego, co napisałam, tak jak to nieraz miałam C:
    Ogólnie mimo, że krótko to rozdział jak najbardziej mi się podobał :D
    I gdyby nie to, że sama potrzebuję Bety, bo mam problemy z przecinkami i lubię je sobie olewać, to z chęcią bym betowała Twoje teksty. A tak to... Hmm... Radzę poszukać na różnych forach, np. Mirriel, czy tym podobnych - też na początku nie mogłam nikogo znaleźć, więc się nie przejmuj ;*

    Ściskam mocno i czekam na ciąg dalszy!,
    Lizzy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + przepraszam Cię najmocniej, ale wcześniej wyleciało mi z głowy, że w akcji, gdy Draco przychodzi do Severusa i prosi go o pomoc, powinna być wzmianka, że obaj wrócili do Hermiony mieszkania. Oczywiście wynika to z późniejszego tekstu, jednak gdy akcja najpierw rozgrywa się w mieszkaniu Malfoy'a, gdzie ze sobą rozmawiają, a zaraz po tym Severus klęczy przy jej kanapie, to wprowadza to mały bałagan C;

      Trzymaj się ciepło! :3

      Usuń
  2. Znowu twój komentarz motywuje mnie do pisania ;D Podejrzewam iż nowy rozdział nie pojawi się zbyt szybko, bo za parę dni wyjeżdżam i chcę odpocząć od kompa :D
    Co do dysortografii, najgorsze jest to, że ja tych błędów nie dostrzegam, ale i tak jest 100 razy lepiej, niż jakieś 3-4 lata temu. Biedny world się zamęczy na śmierć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Draco-kot! <3 i Severus w zieleni! <3 Rozdział rewelacyjny, nic dodać, nic ująć. Oczywiście Sev zawsze do pomocy, zawsze wszystko wie, świetny gość *_* i jeszcze raz zapraszam na rozdział 5 sevmione-prawdziwa-historia.blogspot.com :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Cud, miód i fasolki wszystkich smaków. ♥
    Bardzo mi się podobało. Będę zaglądać częściej.

    Jeśli lubisz czytać opowiadania typu HG/SS, to zapraszam na worldbytaiyo.blogspot.com. Pierwsze dwa rozdziały "Till the end" czekają na krytykę. ;)

    Pozdrawiam i życzę weny!
    Taiyo

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz całkiem dobrze i lekko, jednak jakoś nie podoba mi się całość. Po prostu nie trafiłaś w mój gust :C. Mimo to liczę na to, że się nie poddasz i będziesz pisać dalej, że cała historia nie skończy się na 8 rozdziale. Jestem pewna, że zdobędziesz wielu fanów, bo masz kilka pomysłów, z którymi wcześniej nigdzie się nie spotkałam. Także trzymam kciuki i życzę samych sukcesów ;******

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, Draco jako kotek! A jak odrzuciła go od siebie, to tak pomyślałam, że być może jest to animag i ona to wyczuwa.. trochę inaczej się rozegrało, ale to nadal animag! Hahahah biedny nie myślał, że może wystarczy powiedzieć coś na głos XD

    Snape spanikował...tego jeszcze nie było, zawsze miałam go za faceta wiecznie opanowanego, ale podobało mi się ;) Hahah, przypominać o tym, że jest czarodziejem XD / http://severhermione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy