sobota, 19 października 2013

Rozdział 6.





Bety brak. Przepraszam za błędy, życzę miłego czytania. Mam nadzieje, że się spodoba.

 
ROZDZIAŁ 6 


Hermiona obładowana siatkami, ledwie zdołała otworzyć drzwi, prowadzące z garażu do wnętrza domu. Gdy tylko przekroczyła próg, do jej uszu dotarły podniesione głosy. Identyfikacja ich, nie zajęła jej nawet 2 sekund, w końcu te dwa głosy regularnie kłóciły się ze sobą, każdego dnia. Spojrzała za siebie, żeby sprawdzić czy Erick wyszedł już z samochodu.
- Erick, pójdź do kuchni, rozpakować tą siatkę. Za chwilę do ciebie dołączę. – poleciła, podając maluchowi najlżejszy pakunek, a sama przeszła korytarzem do salonu. Tak jak kobieta przypuszczała, Severus i Wiktor obrzucali się najgorszymi wyzwiskami, grożąc sobie pięściami.
- Uspokójcie się ! Dzieci są w domu, a wy tak bluźnicie. Zachowujecie się skandalicznie. – przerwała kłótnie.
- Nie byłoby ich, gdyby GO nie było. – krzyknął Wiktor, patrząc na Hermione z wyrzutem.
- Co ty za głupoty opowiadasz ? – odpowiedziała spokojnie.
- Głupoty ?! Głupoty ?! Wracam, zmęczony do domu, licząc na rodzinne popołudnie, a co wiedzę ? Zamiast Ciebie z dziećmi, widzę SNAPE’A bawiącego się z Susan. TAK JEST DZIEŃ W DZIEŃ. – skarżył się po bługarsku.
- Wik…
- Nie ! Znosiłem to długo. TERAZ mam już dość, chcesz mieć czas na romansiki z tym debilem, proszę bardzo.  Ale Susan i Erick, nie będą na to patrzeć. Zabieram je do wesołego miasteczka, macie 4 godziny na nacieszenie się sobą. Później nie chce go widzieć, w tym domu.
Mężczyzna nie czekał, na odpowiedź Hermiony, szybkim krokiem zebrał dzieci i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. Kobieta patrzyła na nie zszokowana, nie wierząc w to co przed chwilą zarzucił jej Wiktor. Otrzeźwił ją dopiero, dźwięk odjeżdżającego z podjazdu auta.
Nie wiedziała co powinna zrobić. Usiadła rozgoryczona na fotelu, chowając twarz w dłoniach i zatapiając się w przemyśleniach. Po chwili poczuła, że ktoś siada koło niej  na oparciu fotela. Owy ktoś położył delikatnie, jakby z wahaniem, dłoń na jej ramieniu. Nie podniosła głowy, bo wiedziała, że taki gwałtowny gest, zraziłby Severusa, a w tej chwili potrzebowała go. Siedzieli po prostu w ciszy, napawając się głuchością domu.
- Powinienem już iść. – powiedział po dwóch godzinach.
- O.K.
- Naprawdę chciałbym zostać, ale Draco ….
- Nie musisz mi się tłumaczyć, Severusie.
- Wiem, ale chce i sądzę że powinnaś też o tym wiedzieć. Draco dzisiaj ma rozmowę o adopcję.
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś ?
- Draco miał Ci o tym powiedzieć. Jednak jeśli Ci o tym nie powiedział, to pewnie również nie wspominał o swoim „wspaniałym” pomyśle. – zironizował Snape.
- Jaki pomysł ? Co on znowu wymyślił ? – dopytywała się Hermiona.
- Stwierdził, że jako osoba samotna, jego szansę na adopcje znacznie spadają. Dlatego …
- Niee, nie zrobił tego.
- Owszem, zrobił. Zapłacił jakieś kobiecie, za to żeby udawała jego dziewczynę.
- Czy jemu rzuciło się na mózg ?!
- Po prostu jest zdesperowany. Jego pierwszym pomysłem, było wmieszanie mnie do tego wszystkiego, bym udawał jego chłopaka…
- Boże. Ta desperacja mnie przeraża. Nie chce wiedzieć, do jakiego stopnia jest gotów się posunąć, by w końcu adoptować tą dziewczynkę.
- To nie jakaś tam dziewczynka, tylko ERAZMA.
- Masz rację przepraszam. – powiedziała ze skruchą. – Swoją drogą to bardzo odważny krok. Myślisz, że zdaje sobie sprawę z brzemienia jakie chce nieść ?
- To mądry chłopak, wie co robi. Nie traktuj go tak jak Weasleya, bo jest o wiele dojrzalszy, niż on. Poza tym, dlaczego miałby sobie nie dać rady ?
- Erazma to dziecko,  a nie zabawka…
- Granger, Malfoy WIE co go czeka, a ty jak zwykle przesadzasz ze swoją troską. Widziałaś wiele razy,  jak dobrze się dogaduje z Erikiem i Susan. Nigdy nie stała im się krzywda w jego towarzystwie, więc dlaczego ma być inaczej z Erazmą? – kobieta w odpowiedzi, wzdrygnęła ramionami i wstała z fotela.
- Powiedź mu, że w końcu się uda, tylko nie może się poddać.
Mistrz Eliksirów skinął głową, narzucił na siebie płaszcz i wyszedł z domu, uprzedzając by Hermiona skontaktowała się ze Smokiem.
Godziny mijały jej w samotności, a Wiktor nadal nie wracał. Dotąd trzymane na wodzy nerwy, w końcu puściły, kiedy zdała sobie sprawę z wiecznej punktualności jej chłopaka. Krążąc nerwowo po pokoju, wpadła na genialny pomysł, zatelefonowania do mężczyzny. Zdążyła przerzucić, cały dom do góry nogami, gdy w końcu znalazła telefon. Bez zastanowienia wpisała na klawiaturze odpowiedni numer i wstrzymała oddech. Minął pierwszy sygnał… drugi… trzeci... czwarty, a zanim piąty, lecz nikt nie podniósł słuchawki.
Humor Hermiony, o ile to możliwe, jeszcze bardziej się pogorszył. Do jej umysłu, zaczęły wpływać przeróżne, coraz to okropniejsze, sceny z udziałem jej bliskich. Serce podeszło jej do gardła, gdy pomyślała o niebezpieczeństwach, jakie czyhają na jej dzieci o tak późnej porze.
Nagle jej telefon zadzwonił, a w duszę ponownie wpłynęła nadzieja. Spojrzała na wyświetlacz, ale nie rozpoznała tego numeru. W normalnej sytuacji zignorowałaby połączenie, ale coś ją tknęło by odebrała.
- Hallo ?
- Panna Hermiona Jaen Granger ?
- Tak, przy telefonie.
- Dobry wieczór, pani. Nazywam się Alan Somerhalder, jestem aspirantem policji w Longville. Trzy godziny temu, dostaliśmy wezwanie do wypadku na ulicy York Road. Pani chłopak i dzieci, zostali potrąceni przez samochód osobowy.
- Jak to ? Nic im nie jest ? - spytała przerażona. 

Jakie wrażenia ? Podobało się, a może nie ?
ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD I SKOMENTUJ.

5 komentarzy:

  1. O.O JAK TO?! BIEDNA SUSAN!!! Podobało mi się :D Zamorduj Wiktora ;D Ale dzieci zostaw :* Nie lubię Sevmione, ale to akurat mi się podoba :D Preferuję Romione :) Możesz wpaść na mojego bloga :D http://mojeromione.blogspot.com/ http://kreatorniamarzen.blogspot.com/ Fajny obrazek w nagłówku. Czy ta Hermiona zawsze jest taka piękna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadnę do Cb :3 Może się przełamie do Romione :) + Tak, Hermiona ZAWSZE jest piękna :D

      Usuń
  2. Przeczytałam wszystkie 6 rozdziałów :D Piszesz świetnie! Dobierasz słowa, które tworzą niezwykłe opisy czy zdania :) Fabułę masz niezwykłą, nie spotykaną jeszcze. I to mi się podoba ;** Z całym blogiem jestem na T.A.K ! ^^
    Możesz powiadamiać mnie o NN u mnie na blogu w zakładce 'spam'? ;3

    Ściskam i całuję!
    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! :)))
    Dawno mnie tu nie było i strasznie cię za to przepraszam, ale miałam niezamierzoną przerwę w blogowaniu ;// Ale do rzeczy ;3 Akcja świetna, ta umowa z byłym Hermi to genialny pomysł, no i widzę, że zaczyna się coś dziać w kierunku głównego wątku :)) Ale chyba cię zamorduję! ;_; Taką końcówka?! No Wiktora to mi nie żal, ale dzieciaki oszczędź!
    Sory, że tak krótko, ale muszę się już zwijać, bo jutro szkoła niestety XD Pozdrawiam i wenyy! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahahah typowy Ślizgon, płacić kobiecie za udawanie narzeczonej, ale i akt pokazujący, jak bardzo mu zależy XD
    Jeju Wikuś jaki zazdrosny, w ogóle zapomniałam napisać Ci że strasznie podoba mi się to, jak przekręcasz jego mowę XD / http://severhermione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy